Jeśli zapytasz stulatków o ich receptę na długowieczność, usłyszysz rozbieżne porady. Zapewne jedni z uporem maniaka zapewniać cię będą o zbawiennym wpływie ascetyzmu, wstrzemięźliwości i abstynencji, a inni luźno rzucą, że nie ma to jak wino, kobiety i śpiew. Nie istnieje jeszcze jeden opatentowany specyfik (choć wciąż trwają studia nad regeneracją tkanek i wymianą narządów), ale badania naukowe dowodzą, że produkty przedłużające życie masz na wyciągnięcie ręki. Bo długowieczność to nie tylko zaleta genów, ale także dieta.

RYBY MAJĄ GŁOS

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca włączenie ryb do jadłospisu przynajmniej dwa razy w tygodniu. Spożywanie ryb jest świetną profilaktyką przeciwnowotworową, poprawia odporność i wspomaga funkcjonowanie układu krwionośnego, minimalizując wystąpienie ataku serca. Ryby obniżają poziom cholesterolu i zapobiegają miażdżycy. Potrafią także ograniczyć reakcję na stres, zwiększają poziom serotoniny (hormonu szczęścia) i mają działanie antydepresyjne (konieczność przy sezonowym spadku nastroju!). Dodatkowo poprawiają pamięć i umiejętność koncentracji.

Pamiętaj jednak, że wartości ryb się nie obronią, gdy potraktujesz je głębokim tłuszczem, otoczysz panierką i doprawisz tłustym sosem. Unikaj również produktów przetworzonych – marynowanych, konserwowanych, z puszki i wędzonych. Najlepiej gotuj ryby na parze, piecz w folii w piekarniku lub na elektrycznym grillu. Zamiast sosu używaj soku z limonki i aromatycznej mieszanki świeżych ziół. Tylko wtedy porcja jest lekkostrawna, niskokaloryczna, ale nadal pełna pełnowartościowego białka, fosforu, magnezu, żelaza, potasu i jodu. Ryba rybie nierówna, dlatego zaopatruj się w sprawdzonych źródłach, szukając sprzedawców ryb hodowlanych, które są pozbawione toksyn.

CZERWONE WINO

Wytrawne czerwone wino to kolejny sprzymierzeniec długowieczności. Wszystko dzięki resweratrolowi, związkowi chemicznemu, który w procesie fermentacji owoców przenika do wina ze skórek czerwonych winogron. Resweratrol jest antyoksydantem – zwalcza wodne rodniki, których nadmiar powoduje przedwczesne starzenie się i doprowadza do wielu chorób (m.in. sercowych, naczyniowych i nowotworowych). Ma zbawienny wpływ na układ krążenia – zapobiega powstawaniu zakrzepów, przeciwdziała wchłanianiu złego cholesterolu oraz chroni przed miażdżycą, zawałami i chorobą wieńcową. Dodatkowo przyczynia się do lepszego metabolizmu, pomaga w walce z otyłością oraz zapobiega cukrzycy. Substancję tę uważa się za bohatera tzw. francuskiego paradoksu – wiadomo, że Francuzi jedzą tłusto, a jednak ich zakrapiane czerwonym winem życie należy do długich. Pamiętaj przy tym, że we wszystkim należy zachować umiar. Jedna lampka czerwonej nalewki do obiadu to wystarczająca porcja o działaniu leczniczym.

Jeśli nie przepadasz za czerwonym winem lub masz skłonności do nadmiernego raczenia się nim, szukaj resweratrolu w innych produktach, np. w owocach jagodowych (morwa, żurawina, borówka, czarna porzeczka, truskawki, malina), jabłkach, orzechach, kakao i skórkach pomidorów.

SOJA

Soję z powodzeniem stosują w kuchni wegetarianie, ale istnieje wiele przesłanek, by również mięsożercy włączyli ją do swojego jadłospisu. To rodzaj rośliny z rodziny bobowatych, a najbardziej znana i stosowana jest soja warzywna. Soja występuje pod postacią wielu produktów – mleka sojowego, sosu sojowego i tempeh (produkowanego z fermentowanych ziaren soi), mąki sojowej (ma zdecydowanie wyższy poziom żelaza niż mąka pszenna i nie zawiera glutenu), pasty miso, sera tofu (twarożek powstały w procesie koagulacji mleka sojowego), płatków sojowych i gotowanych nasion.

Włączając soję do jadłospisu, serwujesz sobie doskonały medykament. Jest bowiem bogata w pełnowartościowe białko i fitoestrogeny (łagodzą objawy menopauzy, takie jak uderzenia gorąca, zawroty głowy; redukują osteoporozę, zwiększając gęstość mineralną kości lub spowalniając proces jej zmniejszania). Kolejnym ważnym składnikiem soi są lipidy. Zawierają one nienasycone kwasy tłuszczowe w postaci kwasu linolowego, kwasu oleinowego oraz kwasu A-linolenowego.

Do spożywania tej magicznej rośliny niech przekona cię fakt, że mieszkańcy krajów azjatyckich, gdzie jest ona elementem codziennego menu, rzadziej chorują na nowotwory. Do soi nie podchodź jednak zbyt ekstremalnie i – jak każdy produkt spożywczy – stosuj ją, zachowując zdrowy rozsądek. Nadmiar soi może powodować wzdęcia (zwłaszcza bez obróbki kulinarnej w wysokiej temperaturze), a także ujawniać alergię na białko sojowe lub lecytynę sojową. Uważaj także z ilością, jeśli borykasz się z chorobami tarczycy i przyjmujesz hormony, ponieważ soja utrudnia przyswajanie jodu.

ZIELONA HERBATA

Jeśli chciałbyś poznać smak naparu długowieczności, to koniecznie zaparz sobie zieloną herbatę. Swe właściwości zawdzięcza bardzo okrojonej obróbce. Dzięki prostemu procesowi powstawania zachowuje wyjątkową barwę oraz zbawienne działanie. Znajdziesz w niej substancje, które chronią organizm przed nowotworami i chorobami serca, a także przeciwdziałają infekcjom. Za działanie przeciwnowotworowe odpowiada zawarty w herbacie polifenol EGCG, uważany za jedną z ważniejszych odkrytych substancji antyrakowych. EGCG blokuje generowanie enzymu o nazwie urokinaza, który jest potrzebny komórkom rakowym do pełnego rozkwitu. Co ważne, zielona herbata obfituje we fluor, a ten z kolei przejawia cechy antybakteryjne i utrudnia rozwój próchnicy zębów. Ponadto nie bez znaczenia są zgrupowane w niej liczne antyoksydanty, odpowiedzialne za przedwczesne starzenie się organizmu. Zielona herbata wpływa także doskonale na procesy trawienne. Po jej spożyciu nie ma mowy o wzdęciach (przeciwnie – oczyszcza organizm) czy bólach brzucha. Zawarta w niej niewielka ilość kofeiny reguluje i poprawia szybkość przemiany materii, ale w odróżnieniu od kawy nie powoduje wzrostu ciśnienia krwi.

JARMUŻ

To – używając modnego ostatnio określenia – tzw. superfood, czyli produkt spożywczy, który nie tylko zaspokaja głód, ale także działa jak lekarstwo w walce z dolegliwościami organizmu. Nazywany jest często „kapustą bez głowy”. Warzywo nie zniewala smakiem (rzecz gustu, niemniej jednak pokrewieństwo kapuściane silnie daje znać o sobie), ale to można mu wybaczyć, zważywszy na dobroczynny skład.

Siła jarmużu tkwi w dużej zawartości witaminy K, która wpływa na krzepliwość krwi (jednak powinny go unikać osoby przyjmujące leki rozrzedzające krew). Jej niedobór może wywołać krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne oraz problemy z gojeniem się ran. Ponadto odgrywa rolę w gospodarce wapniowej oraz przeciwdziała osteoporozie. Dodatkowo jest źródłem witaminy C (spośród warzyw tylko pietruszka i papryka mają jej więcej!), A, B, beta-karotenu (chroni oczy m.in. przed „kurzą ślepotą”), kwasu foliowego, błonnika, wapnia, fosforu, potasu, żelaza i sulforafanu (związek działający antynowotworowo, jak i niszczący bakterie Helicobacter pylori, powodujące wrzody żołądka oraz dwunastnicy, a także zapalenie błony śluzowej żołądka). Regularna konsumpcja jarmużu zmniejsza ryzyko zachorowań na raka piersi, jelita grubego, prostaty, płuc, pęcherza moczowego i błony śluzowej macicy.

Jarmuż nada się do koktajli warzywno-owocowych oraz jako dodatek do sałatek; można go zblanszować na patelni jak szpinak, piec w piekarniku lub gotować na parze. Jesień i zima to doskonały czas na wypróbowanie jarmużu – właśnie zaczyna się na niego sezon.

Dieta Polaków bywa monotonna. Zbyt często obfituje w wieprzowinę (Polak rokrocznie zjada 70 kg mięsa, a jedynie 6,6 kg ryb!) oraz potrawy poddawane obróbce na głębokim tłuszczu i przesolone. Do tego dochodzą przesłodzone desery, napoje gazowane i alkohol w nadmiarze (i bynajmniej nie mowa tu o czerwonym winie). Owszem, aby dożyć jesieni życia, możesz spożywać wszystkie produkty żywnościowe, ale zawsze w umiarkowanych ilościach. W komponowaniu jadłospisu wspomagającego długowieczność ważna jest jednak ciekawość nowych kuchni. Wychylając nos poza polską tradycję, poznasz smaki, które przeniosą cię w inny wymiar degustacji, a przy okazji pozwolą ci cieszyć się dłużej zdrowiem i życiem. Małą czarną zastąp filiżanką zielonej herbaty, a zamiast drinka z wysokoprocentowym alkoholem racz się raczej lampką czerwonego wina do obiadu.

 

Sylwia Znyk

Gazetka 167 – grudzień/styczeń 2018