Chęć posiadania jak najbardziej niezwykłego ujęcia, by pochwalić się nim w mediach społecznościowych, sprawia, że wielu ludzi ryzykuje życie dla autoportretu z pięknym widokiem w tle. Ale statystyki są przerażające – w ten sposób umiera więcej osób niż z powodu ataku rekinów.

W POGONI ZA NAJLEPSZYM UJĘCIEM

Zginęli, robiąc sobie selfie – takie nagłówki pojawiają się w zasadzie regularnie od czasu, gdy technologia umożliwiła tego typu zdjęcia. Dziś, aby zyskać lajki i podziw znajomych oraz uznanie w sieci, nie wystarczy opublikowanie zdjęcia w egzotycznym lub zapomnianym zakątku świata. Dziś trzeba wybierać miejsca ekstremalne. Czyli wysokie wieże lub wieżowce, skaliste klify, kratery wulkanów, olbrzymie wodospady. Ludzie wchodzą w miejsca zakazane, przechodzą przez barierki ochronne, stają jedną noga na ustępach skalnych i parapetach okien drapaczy chmur. Wychylają się z pędzących aut lub motorówek, narażają na kontakt z paszczami i łapami dzikich zwierząt. Im bardziej niebezpieczna sytuacja i im większa brawura, tym lepszy efekt. Niektórzy naruszają nawet przepisy dla selfie przy słupie granicznym w pasie zielonej granicy lub poza oznaczonym szlakiem turystycznym. Zakłócają spokój czy wręcz uniemożliwiają codzienne życie mieszkańcom wielu turystycznych miejsc. Pomysłowość ludzka w tym zakresie jest wręcz zadziwiająca.

SZOKUJĄCE LICZBY

Według branżowego pisma „Journal of Travel Medicine”do 2022 r., w ciągu 13 zbadanych i udokumentowanych lat,w trakcie robienia selfie straciło życie 379 osób. A i tak uważa się, że jest to liczba zaniżona, gdyż nie zawsze w akcie zgonu wpisuje się taki powód. Według raportu amatorzy doskonałego ujęcia z ręki najczęściej giną w wyniku spadku z wysokości – fiordów, mostów, wysokich budynków (49,9 proc. przypadków), w wypadkach samochodowych lub kolejowych (28,4 proc.) oraz topiąc się (15,3 proc.). Poszukiwacze idealnych ujęć często nie zwracają bowiem uwagi na bezpieczeństwo swoje lub współtowarzyszy, podejmując ekstremalne ryzyko. Skutkuje to utratą telefonu lub innych przedmiotów osobistego użytku, ale nierzadko także wypadkiem, utratą zdrowia, a nawet życia. Skupiając się na zrobieniu wymarzonego zdjęcia, niektórzy tracą rozeznanie, co się wokół nich dzieje. Do wielu tragicznych zdarzeń dochodzi także podczas próby ratowania spadającej czy tonącej osoby. Średni wiek ofiary selfie to 24 lata, a najwięcej osób ginie w ten sposób w Indiach, Stanach Zjednoczonych i Rosji.

ZAKAZY I OBOSTRZENIA

O tym, jak nierozsądnie można się zachowywać, świadczy niedawne zdarzenie z Wenecji. W czasie przejażdżki wywróciła się gondola, ponieważ turyści, zamiast spokojnie siedzieć, przemieszczali się w niej dla uzyskania najlepszego ujęcia. Zupełnie zignorowali prośby gondoliera o zachowanie ostrożności. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Tym razem. Inni mają mniej szczęścia. Przy czym nie chodzi tylko o samych amatorów selfie – trzeba mieć na uwadze i to, że powodują oni często niebezpieczne wypadki, w których cierpią całkiem przypadkowe osoby. Tak stało się w czasie wyścigu kolarskiego Tour de France w 2023 r. Podczas 15. etapu jeden z widzów próbował się sfotografować z jadącymi kolarzami,wysunął się więc zbyt daleko poza barierki i uderzył w kierownicę amerykańskiego kolarza, przez co zderzyło się 20 innych kolarzy.

Dlatego też wiele miejscowości i obiektów turystycznych wprowadza zakaz robienia selfie pod groźbą wysokich mandatów lub nawet kar więzienia, a wszystko w trosce o zdrowie i życie turystów oraz dobrostan mieszkańców. We włoskim Portofino w niektórych dzielnicach obowiązuje zakaz robienia selfie, ponieważ turyści powodowali zupełny chaos komunikacyjny. W Japonii linie kolejowe zakazały używania kijka do telefonu w obawie przed ewentualnym dotknięciem przewodów wysokiego napięcia, co mogłoby skutkować porażeniem prądem. W Pampelunie w Hiszpanii, ze względu na liczne wypadki, obowiązuje zakaz robienia selfie w czasie słynnego przepędzania byków uliczkami miasta. W Nowym Jorku nie wolno robić sobie selfie z bezdomnymi kotami. W Mumbaju wyznaczono 16 miejsc, w których nie można już zrobić ujęcia z ręki.

ZAGROŻENIE DLA ZDROWIA PUBLICZNEGO

Naukowcy zajmujący się badaniem tej kwestii uważają, że robienie ryzykownych selfie powinno być traktowane jako problem zdrowia publicznego. Chodzi o to, by nie zrzucać winy tylko na osobę robiącą selfie, traktując ją jako głupią i egoistyczną. Robienie ujęć z ręki jest w dzisiejszym świecie czymś zwyczajnym i powszechnym, podobnie jak kiedyś za normalne uważano palenie papierosów czy jazdę bez pasów bezpieczeństwa. Kiedy jednak uświadomiono sobie, jak jest to ryzykowne i jak bardzo zagraża bezpieczeństwu i zdrowiu, wprowadzono przepisy, które zapobiegają narażaniu zdrowia. Należy więc przestać obwiniać ofiary i zacząć podejmować działania edukacyjne i profilaktyczne. Dlatego też kolejne państwa wprowadzają tzw. strefy bez selfie, oznaczając w ten sposób zarówno miejsca turystyczne, jak i takie, w których może dochodzić do śmiertelnych wypadków.

Bądźmy więc uważni, robiąc selfie, i nie igrajmy z losem w pogoni za najlepszym ujęciem. Lepiej zatrzymać jakiś widok w pamięci – niż stracić dla niego życie.

 

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 230 – kwiecień 2024