Z czym kojarzy się zima? Większość z nas odpowie: ze śniegiem. A w tym śniegu brodzi samotnie biały (z pozoru) miś, przemierzając lodowce. Pomimo że populacja tego gatunku nie należy jeszcze do skrajnie zagrożonych, warto o tych zwierzętach pomyśleć – przy okazji Dnia Narodzin Niedźwiedzi Polarnych (29 grudnia), publikacji tegorocznego raportu WWF na temat zanikania gatunków, a także przypadającej na grudzień konferencja ONZ o bioróżnorodności biologicznej (CBD COP 15). Misie te są rzadko małe i nie zawsze słodkie; należą do jednych z najniebezpieczniejszych zwierząt na swoim terenie. Niestety, już wkrótce mogą trafić w poczet gatunków zagrożonych, a nawet… wymarłych.

NA KLIMATYCZNYM CELOWNIKU

Nie wiemy, ile dokładnie jest na świecie niedźwiedzi polarnych. Liczenie populacji dorosłych osobników i potomstwa generuje bardzo duże koszty, więc nie inwestuje się w to zbędnych środków. Z szacunków naukowców wynika, że cały gatunek to około 20–25 tys. osobników wolno żyjących w 19 subpopulacjach na terenie Arktyki. Jest to dość dużo, patrząc na gatunki zagrożone wyginięciem lub wymierające już teraz. Jednak nadziei dla niedźwiedzi polarnych nie ma zbyt wiele. Kiedyś główną przyczyną ich wymierania była działalność kłusowników – na przełomie XX i XXI w. spowodowała ona bardzo duży spadek niedźwiedziej populacji.

Przez blisko dwie dekady udało się stworzyć prawo, które chroni niedźwiedzie przed zachłannym człowiekiem. W wielu miejscach na świecie niedźwiedzie zaczęły się odradzać w naturalnych warunkach, osiągając łączną liczbę ok. 25–30 tysięcy. Już w ostatnich latach jednak szacuje się spadek populacji o kilka tysięcy i coraz częściej mówi się o zmniejszającym się z roku na roku przyroście gatunku. Głównym zagrożeniem dzisiaj nie są bowiem kłusownicy, ale zmiany klimatyczne (topniejący lód!) i zanieczyszczenia (śmieci), które powodują kurczenie się siedlisk naturalnych niedźwiedzia polarnego. Dlatego można mu dzisiaj przyznać z powodzeniem status gatunku narażonego na wyginięcie, i to niestety w dość bliskiej perspektywie.

MIĘDZY LODEM A WODĄ

Niedźwiedzie polarne postrzegane są jako ssaki morskie ze względu na ścisłą relację z morzem podczas całego życia. Polują na foki na lodach i w wodach wokół bieguna północnego, na Morzu Arktycznym. Najwięcej jest ich w Kanadzie, gdzie żyje ok. 2/3 populacji. Licznie pojawiają się na Grenlandii, w Norwegii, Rosji, Stanach Zjednoczonych, jednak przy postępującym ociepleniu klimatu prawdopodobnie już w roku 2040 jedynym ich naturalnym środowiskiem będzie Kanada. Natomiast jeśli zmiany klimatyczne będą postępować w tak intensywnym tempie, jak dotychczas, do końca stulecia prawdopodobnie w ogóle już nie będzie osobników żyjących na wolności.

Te urocze niedźwiedzie są samotnikami. Mimo że przyzwyczailiśmy się do zdjęć wędrującej przez lodowce niedźwiedziej rodziny (zazwyczaj matki z dwojgiem młodych), to tak naprawdę dorosłe życie niedźwiedzie spędzają osobno, przemierzając setki kilometrów po lądzie i w wodzie. Polują na foki na lodzie, co zajmuje im dużą część czasu. Spotykają się zazwyczaj tylko w okresie godowym, przypadającym na maj. Młode rodzą się na przełomie roku, zazwyczaj pod koniec grudnia i na początku stycznia, zwykle w parach – rzadko zdarzają się u niedźwiedzic ciąże pojedyncze lub potrójne. Noworodki są nieduże – jak średniej wielkości gryzoń, a gdy po 3–4 miesiącach pierwszy raz wychodzą z legowiska, mają już rozmiary dorosłego kota. Z mamą spędzają dwa pierwsze lata, by potem zacząć samotne życie. Na wolności żyją ok. 15–18 lat. Rekordzistką pod względem wieku była niedźwiedzica Debby z kanadyjskiego zoo, która dożyła aż 42 lat.

GŁÓD I BRUD

Z powodu współczesnych warunków pogodowych życie niedźwiedzi polarnych może się jednak drastycznie skrócić, a wiele młodych osobników nie dożyje nawet dorosłości. Największym bieżącym problemem jest głód, a on wraz z ociepleniem klimatu będzie się tylko pogłębiał. Coraz częściej matki nie są w stanie wykarmić swojego potomstwa, a młode niedźwiedzie skazane są na śmierć głodową. Lód na całej Arktyce topi się w katastrofalnym tempie, a wraz z nim znika łatwy dostęp do pożywienia – głównie fok. Do tej pory polowania odbywały się zazwyczaj zimą, na powierzchni lodu, i w tym czasie niedźwiedzie gromadziły tkankę tłuszczową na lato, czyli na ten gorszy czas, kiedy trudniej było znaleźć ofiary. Z powodu wyższych temperatur okres polowań się skrócił i większość osobników nie jest w stanie wystarczająco zabezpieczyć się przed nadchodzącym latem.

Pomimo że są świetnymi pływakami i długo wytrzymują pod wodą, niedźwiedzie polarne zmuszone są pokonywać coraz to większe odległości wpław w poszukiwaniu fok. Nierzadko zdarza się, że z takiej „wycieczki” nie powracają, bo zabrakło im sił. Z ssaków morskich stają się więc dziś bardziej ssakami lądowymi – przenoszą poszukiwanie żywności w głąb lądu, z dala od morza i dotychczasowych gatunków w swoim łańcuchu pokarmowym. Przez te migracje „za chlebem” narażone są na kontakt z człowiekiem. Nierzadko schodzą do ludzkich siedlisk, gdzie prócz śmietnikowej diety niejednokrotnie czeka na nie nabita strzelba.

Innym problemem współczesnych niedźwiedzi polarnych może jeszcze nie jest, ale już wkrótce będzie zanieczyszczenie środowiska, w tym wód, śmieciami. Wszechobecny mikroplastik jest codzienną dietą pożeranych przez misie zwierząt, a poszukiwania żywności w głębi lądu też często kończą się zjadaniem plastiku. Docelowo ten szczytowy gatunek w łańcuchu pokarmowym będzie się borykał nie tylko z głodem, ale też z chorobami, można by rzec – cywilizacyjnymi. Oczywiście dotyczyć one będą każdego innego, szczególnie wodnego, gatunku.

KATASTROFALNE 69 PROC.

Mało optymistyczne wnioski dla całego świata płyną z tegorocznego raportu WWF pod nazwą „Żyjąca planeta” („Living Planet Report”). Nie ma złudzeń co do kondycji bioróżnorodności, która została poddana wnikliwym badaniom na przełomie blisko pięciu dekad. Od 1970 r., kiedy to rozpoczęto obserwowanie liczebności poszczególnych dzikich gatunków zwierząt (ssaków, ptaków, ryb, płazów, gadów) na całym świecie, odnotowano uśredniony ich spadek o 69 proc.! Największy spadek populacji zauważono w Ameryce Środkowej i na Karaibach (średnio o 94 proc.), trochę mniejszy w Afryce (66 proc.) i Azji Pacyficznej (55 proc.). Fatalnie wypadły też populacje gatunków słodkowodnych – ubyło ich średnio o 83 proc.

Uśrednione 69 proc. to swoista diagnoza dla współczesnych ekosystemów, które ubożeją dosłownie z roku na rok o miliony osobników. Zapowiadana na najbliższe dekady katastrofa ekologiczna nie daje żadnych szans na odwrócenie tego trendu. Jej powody są jasne: degradacja i utrata siedlisk, nadmierna eksploatacja, rozprzestrzenienie się gatunków inwazyjnych, zanieczyszczenie środowiska i – kluczowa dla niedźwiedzia polarnego – zmiana klimatu. Można jednak jeszcze spowolnić tę katastrofę (bo odwołać raczej się jej już nie da). Do spowolnienia niezbędna jest oczywiście międzynarodowa jedność w polityce proekologicznej, ograniczająca masowo emisję gazów cieplarnianych, efektywnie promująca nowy model gospodarki żywnościowej (zarówno w produkcji, jak i konsumpcji) oraz aktywnie wspierająca ochronę poszczególnych ekosystemów i ich mieszkańców.

WALKA O BIORÓŻNORODNOŚĆ

Między 7 a 19 grudnia 2022 r. w Montrealu odbędzie się 15. Konferencja ONZ w sprawie Bioróżnorodności Klimatycznej. Biorąc pod uwagę raport LPR i uśredniony wskaźnik spadku liczebności gatunków na poziomie 69 proc., na wokandzie pojawi się wzmożona ochrona lądów i oceanów do 2030 r. oraz określenie celów światowej polityki w zakresie ochrony bioróżnorodności do 2050 r. Główne zagadnienia, które powinny znaleźć wspólną zgodę, to m.in. przywrócenie 6 miliardów hektarów ziemi i oceanów planecie i przyrodzie, przywrócenie bioróżnorodności na zdegradowanych obszarach w wyniku działalności człowieka (rolniczej, rybackiej, leśnej i innej), eliminacja niebezpiecznych lub zakazanych praktyk godzących w poszczególne populacje (np. nielegalne czy niebezpieczne połowy, polowania, handel). Oraz, oczywiście najważniejsze, znalezienie środków na finansowanie praktyk wspierających ochronę ekosystemów i bioróżnorodność gatunków. Decyzje te, jeśli zostaną podjęte, sfinansowane i wsparte efektywną polityką w zakresie ochrony klimatu oraz likwidacji zanieczyszczeń, mogą być szansą na przetrwanie dla wielu gatunków w najbliższych dekadach. W tym – mogą być ogromną szansą dla niedźwiedzia polarnego, który bez wsparcia człowieka (ale wskutek jego ekspansywnej działalności) skazany jest na zagładę w przeciągu kilku nadchodzących dekad.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

 

 

 

Gazetka 217 – grudzień 2022