Małe niebieskie skrzaty okazały się dziełem życia belgijskiego rysownika Peyo. Jego zasługą było nie tylko wymyślenie nowych postaci i nazwanie ich za pomocą słowa nieistniejącego dotychczas w słowniku, lecz również obdarzenie ich charakterystycznym językiem. Ale przede wszystkim stworzenie przemyślanego uniwersum – idyllicznego świata, w którym nie ma przemocy ani agresji. Zaś nieustająca popularność smerfów bierze się z faktu, że to postaci pozytywne, pozbawione brutalności i zyskujące sympatię czytelników i widzów. Peyo najbardziej lubił Łasucha oraz Zgrywusa. Każdy z nas też chyba miał swoją ulubioną postać.
NARODZINY SMERFÓW
Twórcą smerfów jest belgijski rysownik komiksów Pierre Culliford, tworzący pod pseudonimem Peyo. Niebieskie skrzaty pojawiły się po raz pierwszy w jego komiksie „La flûte à six trous”. Jednak głównymi postaciami są tam Johan i Pirlouit (Sójka), a niebieskie stworki pomagają tylko paziowi i jego giermkowi odnaleźć zaczarowany flet. Komiks opublikowany został w gazecie „Spirou” 23 października 1958 r. i tę właśnie datę przyjmuje się za dzień narodzin smerfów.
Nazwa niebieskich ludzików – w oryginale Les Schtroumpfs – narodziła się przypadkowo w czasie kolacji, którą Peyo spędzał w gronie żony i pary przyjaciół. Zapomniawszy słowa „solniczka”, poprosił przyjaciela o podanie mu tego przedmiotu, który obdarzył wymyśloną przez siebie nazwą „schtroumpf”. W trakcie wieczoru słowo to cały czas krążyło między biesiadnikami, którzy używali go w różnych formach, co powodowało głośne wybuchy śmiechu. Nic dziwnego, że Peyo nowym słowem postanowił nazwać swoje dopiero co wymyślone postaci i ich język nasycić różnymi formami tego wyrazu.
Być może zastanawiacie się, dlaczego skrzaty są niebieskie. Wpływ na tę decyzję miała żona Peyo, Nina, kolorystka. Jako że małe stworki chowały się w trawie, nie mogły ani zbyt zlewać się z otoczeniem (odpadał kolor zielony), ani zbytnio się z niego wyróżniać (nie można było użyć czerwonego i żółtego). Miały odróżniać się od ludzi, więc nie mogły być różowe. Tak więc drogą eliminacji wybrano dla nich niebieski. Ludziki spodobały się Yvanowi Delporte – redaktorowi naczelnemu magazynu „Journal de Spirou”, w którym drukował komiksy Peyo. I tak Delporte zachęcił go do wymyślenia historii, w której nowe postaci byłyby już głównymi bohaterami. W ten sposób powstał komiks zatytułowany „Czarne smerfy”. Od tego czasu zarówno nowi bohaterowie, jak i ich nazwa zdobywały sobie coraz większą popularność. I co roku pojawiał się nowy album z ich przygodami – „Smerf Naczelnik”, „Smerfetka”, „Kosmosmerf”, „Z życia smerfów” i wiele innych, aż do albumu siedemnastego. Po śmierci Peyo przygody smerfów zaczęli wymyślać rysownicy i autorzy współpracujący z synem rysownika Thierrym Culliford, który nadzoruje pracę studia graficznego.
KULTOWE POSTACI
„Uważaj, jak smerfujesz. Omal mnie nie przesmerfowałeś!” – to pierwsze słowa wymówione przez smerfa, który ukazuje się oczom czytelnika jeszcze w komiksie o przygodach Johana i Pirlouita. Jest to niewielkiego wzrostu szczupły skrzat o niebieskim kolorze skóry. Ma już wszystkie cechy, które będą znakiem rozpoznawczym smerfów – dużą głowę, wydatny nos i zaokrąglony ogonek, a także białe spodenki i białą czapkę frygijską. Bardzo szybko poznajemy całą społeczność smerfów: mądrego Papę Smerfa, Ważniaka, Pracusia, a także Smerfetkę – jedyną dziewczynę w męskim świecie smerfów. Wśród nieco ponad 100 postaci mamy także Marudę, Ciamajdę, Osiłka, Śpiocha, Złośnika, Reportera, Strażaka czy Poetę. Lalusia rozpoznamy po wpatrywaniu się w podręczne lusterko, Zgrywusa po niesionym w rękach pudełku ze wstążką, a Farmera po widłach.
Smerfy żyją w położonej w głębi lasu wiosce, w domach przypominających olbrzymie grzyby. Charakteryzuje je naiwność, choć, jak wskazują ich imiona, nie są wolne od typowo ludzkich zalet i przywar. Nie wadzą nikomu, zbierają jagody, budują tamę, bawią się i przekomarzają między sobą. Tworzą zwartą społeczność i zawsze chętnie współpracują. Charakterystyczny i rozpoznawalny jest nie tylko ich wygląd, ale też język. W ich mowie pojawiają się bardzo często słowa z cząstką „smerf” – najczęściej dotyczy to czasowników i przymiotników: „smerfnij się tam”, „ale smerfnie!”, „smerfmujmy się stąd!” – każdy chyba zna te powiedzonka. Ale nie jest to świat idealny. Na smerfy czyha bowiem czarownik Gargamel i jego kot Klakier. Bezustannie zajmują się łapaniem stworków, ale najczęściej ich zamiary okazują się nieskuteczne. Gargamel wciąż powtarza: „Jak ja nie cierpię amerfów!”, a Klakier psuje zasadzki swojego pana. Ten fantastyczny świat zamieszkiwany jest także przez inne postacie, takie jak Pasibrzuch, Wiedźma Hogata, Druidzi, Homnibus. Nad wszystkim czuwają Matka Natura i Ojciec Czas. W Polsce animowane odcinki filmu rozpoczynała piosenka, którą zanucić potrafi wielu – „Hej, dzieci, jeśli chcecie zobaczyć smerfów las, przed ekran dziś zapraszam was!”…
ZAWOJOWAŁY CAŁY ŚWIAT
Smerfy jako nowi bohaterowie komiksu spodobały się na tyle, że Peyo zarzucił inne projekty i skupił się na wymyślaniu przygód niebieskich stworków. Do dzisiaj komiksy z ich przygodami zostały przetłumaczone na 40 języków, wydawane w 90 krajach i sprzedane w liczbie 35 mln egzemplarzy. 34. już tom zatytułowany „Smerfy i półgeniusz” wyszedł w ubiegłym roku, podobnie jak 7. część serii „Smerfy na wakacjach”. Za sukcesem czytelniczym przyszedł zaraz i komercyjny. Producent płatków śniadaniowych Kellog’s wyprodukował figurki smerfów, by dodawać je do paczek chrupek. Reklama okazała się skuteczna, więc figurki produkowano w dalszym ciągu, a Peyo stał się bardziej biznesmanem niż rysownikiem. Ich wizerunek służył i nadal służy do reklamy wielu firm. Z łatwością kupimy maskotki, ubrania, przybory szkolne, plecaki ze Smerfetką albo Ważniakiem. Figurki obecnie możemy znaleźć w czekoladowych jajkach niespodziankach. Prawa do wykorzystania wizerunku niebieskich skrzatów ma firma IMPS (International Merchandising Promotion & Services), którą obecnie zawiaduje córka Peyo, Veronique Culliford, odpowiedzialna za promocję. Licencje są wydawane licznym firmom (wydano ich aż 700), ale muszą one spełnić wymogi związane z zachowaniem jakości produktu i niezmieniania wyglądu i charakteru postaci. Oblicza się, że ogółem zyski firmy wyniosły miliard euro.
Potem przyszła pora na filmy. Kręcono je najpierw w Belgii, ale to za sprawą amerykańskiej wytwórni filmów rysunkowych Hanna-Barbera dzieci na całym świecie poznały niebieskie stworzenia. Do dziś powstały 272 odcinki tej kreskówki. W kinach w kwietniu tego roku pojawiła się trzecia część ich przygód – „Smerfy: poszukiwacze zaginionej wioski”. Oczywiście jest i gra na telefon komórkowy „Smurfs’ Village”, polegająca na budowie wioski smerfów. Pobrano ją 7 mln razy. Dotychczas kilka parków rozrywki przygotowało atrakcje związane ze światem smerfów – w Malezji i Dubaju, w Minnesocie w USA i Moskwie. Być może park rozrywki tematycznie poświęcony smerfom powstanie również w Belgii. Obecnie oglądać można widowisko teatralno-muzyczne „Smerfy live on stage” w ramach światowego tournée, które gościło w takich miastach jak Hongkong, Szanghaj, Dubaj, Sydney, Los Angeles, Bruksela, Paryż czy Warszawa i zostało obejrzane już przez 5 mln osób.
SMERFNA WYCIECZKA – TYLKO DO BRUKSELI
Choć to rok 2018 będzie oficjalnie rokiem smerfów w Belgii z uwagi na okrągłą 60. rocznicę powstania skrzatów, to już teraz nie brakuje tematycznych atrakcji. W Brukseli wszystkie postaci niebieskich ludków będą ozdobą sufitu hotelu Hilton na placu Rogier, zaś na lotnisku w Zaventem ustawiona zostanie olbrzymia sylwetka smerfa. W Antwerpii na dworcu istnieje „Comics Station”– na 6 tys. m kw. tego parku rozrywki odnajdziemy bohaterów znanych belgijskich komiksów, w tym oczywiście smerfy, i wiele interaktywnych atrakcji. Zaś odwiedzając stronę www.comicsstation.be, znajdziemy się w wiosce smerfów.
W La Hulpe Fundacja Folona przygotowała retrospektywę twórczości Peyo. Będzie to okazja do poznania „ojca” smerfów jako rysownika nie tylko tych postaci. Jego ulubioną parą bohaterów byli wspomniani już Johan i Pirlouit – paź i jego giermek, przemierzający średniowieczny świat w poszukiwaniu przygód. To on rysował Poussy – dość niezdarnego i złośliwego kotka w czasie codziennych zajęć, takich jak łapanie myszy i jedzenie. W jego wyobraźni powstał Benoît Brisefer – niezbyt dorosły chłopiec posiadający nadludzką siłę i umiejętność szybkiego biegania, który rozwiązuje różne zagadki kryminalne, a nawet szpiegowskie, choć nadludzkie moce traci w czasie przeziębienia.
Maskotką tegorocznego Memoriału Van Damme będzie oczywiście smerf. Smerfy są też twarzą kampanii promocyjnej przygotowanej przez włodarzy Brukseli, a zatytułowanej „Where will Brussels take you?”. 2 maja br. mieszkańcy kilku europejskich miast we Francji, Hiszpanii, Anglii, Francji, Włoszech i Holandii mogli zobaczyć małe niebieskie ludziki w różnych zakątkach swych miejscowości. Pojawiły się w znanych miejscach, np. w Rzymie przy Fontannie di Trevi, z jednoznacznym przesłaniem – „Take me to Brussels” („Zabierz mnie do Brukseli”). Mają przyciągnąć turystów do Belgii, swej ojczyzny. Na specjalnej stronie internetowej takemeto.brussels każdy z potencjalnych przybyszów znajdzie miejsca i atrakcje dostosowane do swych indywidualnych oczekiwań – w zależności od tego, czy chce udać się na romantyczny czy sportowy wypad, poznać zabytki czy wędrować drogą murali z bohaterami komiksów. Przybysz dowie się, gdzie spróbować belgijskiej czekolady, a gdzie najlepiej spędzić czas z dziećmi. Przy okazji można wygrać darmowy weekend w Brukseli.
Smerfy pojawią się też w kampanii organizowanej przez ONZ i UNICEF, zatytułowanej „Petits Schtroumpfs Grands Objectifs”. Ma ona za zadanie spopularyzować wśród ludzi na świecie 17 postulatów zrównoważonego rozwoju, m.in. takie jak eliminacja ekstremalnej biedy, ochrona Ziemi oraz szansa dla wszystkich na życie w dobrobycie i pokoju. Na stronie www.smallsmurfsbiggoals.com można dołączyć do ekipy smerfów i dowiedzieć się, w jaki sposób zrobić coś, by mniej dzieci głodowało, a więcej miało możliwość uczenia się i zabawy.
DLA FANÓW SMERFÓW:
Centre Belge de la Bande Dessinée: www.cbbd.be/fr/expositions/les-expositions-permanentes/l-espace-peyo
www.smurfstore.be
moofmuseum.be
www.comicsstation.be
www.smurf.com
fondationfolon.be – wystawa „Peyo. A Retrospective”
maisondelabd.be
Sylwia Maj
Gazetka 162 – czerwiec 2017