Im dłużej pracuję jako psycholog, tym bardziej przekonuję się o tym, że u podłoża większości ludzkich problemów leży brak miłości własnej. To właśnie ten brak, który nazywam czasem „niedokochaniem”, kładzie się cieniem na wszystkich aspektach naszego życia: na naszych wyborach (także tych dotyczących partnera lub pracy), decyzjach, na sposobie podejścia do drugiego człowieka, na otwartości i poziomie zaufania do siebie (a potem do reszty świata). Ogólnie rzecz ujmując, przekłada się on na poziom zadowolenia z życia. Jednak mimo że miłość do siebie samego, szacunek i poczucie własnej wartości są tak niesłychanie ważne, to mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Bo kto z nas w codziennym pędzie łączy problemy w małżeństwie czy kłopoty w pracy z brakiem miłości do siebie, kto w ogóle myśli o tym, że od miłości do siebie i poczucia godności zależy w zasadzie komfort całego naszego życia? No właśnie. Najpierw myślimy o wszystkim innym czy też raczej– o wszystkich innych. O dzieciach, teściach, pracy, domu, rodzinie i żeby było posprzątane. Natomiast nie starcza nam już sił ani energii na to, by podarować sobie najpierw to, co najcenniejsze i co jest bazą na całe życie. A może właśnie od miłości i poszanowania siebie każdy z nas powinien zacząć? Bo przecież nie wszyscy mieli tyle szczęścia, że otrzymali miłość w „pakiecie urodzeniowym” i nie każdemu rodzice (czy też szerzej – rodzina) dmuchali w skrzydła. Najczęściej dopiero wtedy, kiedy spotka nas życiowa porażka lub przykra sytuacja, zaczynamy dostrzegać, jak bardzo chwiejne są nasze emocjonalne fundamenty.

Ale co właściwie znaczy to wszędzie powtarzane „kochaj siebie”? Otóż miłość własna to życzliwa uważność skierowana na siebie, ale i dla siebie, to przyjmowanie i akceptowanie siebie samego takim, jakim się jest. Bez oceniania i bez krytykowania. Zeswoimi mocnymi, ale także słabszymi stronami. To samoświadomość, czyli umiejętne rozpoznawanie emocji swoich, ale również innych ludzi. Bo wtedy wiemy, jak reagować, a jednocześnie możemy się zorientować, jak na nasze działanie zareagują pozostali uczestnicy interakcji. W miłości własnej zawiera się także samowspółczucie, które pomaga nam zaangażować się w to, co dla nas trudne. Pamiętajmy, że samowspółczucie to nie egoizm ani rozczulanie się nad sobą. To życzliwość, czułość i łagodność wobec siebie, dzięki którym zrozumiemy, z czym aktualnie się zmagamy. Dzięki samoświadomości, świadomości tego, co się z nami dzieje i w jakim stanie emocjonalnym się znajdujemy, uczymy się, jak być swoim najlepszym przyjacielem. W praktyce oznacza to, że nie jesteśmy wobec siebie ani zbyt krytyczni, ani zbyt łagodni. Tak rozumiana miłość do siebie jest największym zasobem, jaki mamy. Pozwala nam świadomie przyjrzeć się temu, czy na pewno dobrze diagnozujemy źródło swoich problemów.

Wraz ze wzrostem naszej świadomości zaczyna rosnąć poziom miłości własnej, bo zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, kim naprawdę jesteśmy i co mamy na tym świecie do zrobienia. Bardzo wielu ludzi nie docenia samych siebie (zupełnie zresztą niesłusznie), a wtedy bardzo łatwo jest zburzyć ich poczucie własnej wartości, bo wystarczy, że byle kto w ich towarzystwie powie, że się na niczym nie znają i nic nie umieją, a oni w to uwierzą.

Autentyczna miłość do siebie opiera się na wysokiej samoocenie wynikającej z uświadomienia sobie swoich zasobów, talentów, doświadczenia i kompetencji. Warto tu dodać, że jednym znajczęstszych błędówjest budowanie miłości do siebie na tym, co zewnętrzne. Awans, lepszapraca, większa pensja czy nowy partner mają sprawić, że będzie nam ze sobą lepiej. A jeśli któregoś z tych czynników nagle zabraknie? Rozsypujemy się wtedy jak domek z kart.

Miłość własną i samoakceptację można wypracować. Wymaga to naszego zaangażowania: obserwowania siebie, wykształcenia w sobie pozycji świadka, który widzi, jak jest, jak reaguję, co czuję w danej chwili. Nie jest to praca łatwa, ale z całkowitą pewnością mogę powiedzieć, że pożyteczna i przynosząca rezultaty. Samoakceptacja to także postawa pogodzenia się z życiem i z samym sobą. Z tym, na co nas stać, a na co nie. Co jest w zasięgu naszych możliwości, a czego osiągnąć nam się nie uda – i wcale z tego powodu nie trzeba rozpaczać.

Szacunek do siebie samego i zgoda na siebie takim, jakim się jest, to przede wszystkim ogromna emocjonalna ulga. Bo ileż trzeba stracić energii na udawanie kogoś innego, lepszego, kim tak naprawdę nie jesteśmy? A robimy to wszystko właśnie dlatego, że siebie nie akceptujemy, nie doświadczamy pogodzenia ze sobą. Mamy wiele oczekiwań co do tego, jacy powinniśmy być, i próbujemy im za wszelką cenę sprostać. Tylko po co? Czy depresja – tak powszechna ostatnimi laty i niezwykle demokratyczna choroba – nie jest właśnie wyrazem braku miłości do siebie, narzucaniem sobie wyśrubowanych norm i duszenia w sobie uczuć?

Żyjąc z uważnością i w miłości własnej, zwykle odkrywamy, jak wiele rzeczy robimy zupełnie niepotrzebnie, jak wielu nic nieznaczącym dla nas ludziom i nieistotnym zdarzeniom poświęcamy swoją uwagę, jak trwonimy cenną energię życiową. Wysilamy się, by coś komuś udowodnić, by się przypodobać. I nie robimy tego z miłości, ale z przymusu. Jeśli więc wszystko to zniknie z naszego życia, naprawdę nie będzie czego żałować ani za czym tęsknić, bo i tak nam przecież nie służyło. Dopiero kiedy odzyskamy siebie, otworzy się przed nami bogactwo tego, kim naprawdę jesteśmy.

Wielką sztuką jest takie skontaktowanie się ze sobą, by wiedzieć, co jest dla nas w danym momencie najlepsze. I zaakceptowanie takiego stanu rzeczy. Wówczas z pewnością nie będziemy żałowali tego, co nam niby przeszło koło nosa. Bo jesteśmy w zgodzie ze sobą. Innym drogocennym wynikiem miłości własnej jest właściwie rozumiana asertywność. Brak poczucia, że się wiecznie do czegoś – albo, co gorsza, do kogoś – zmuszamy. Kocham siebie, a zatem słucham swoich potrzeb i staram się je zaspokajać. Nie drenuję siebie z energii życiowej po to, aby zaspokoić potrzeby innych. I nie chodzi tu o bycie egoistą, ale o to, aby siebie i swoje potrzeby stawiać na równi z potrzebami innych.

Aleksandra Szewczyk

Psycholog

 

 

Gazetka 227 – grudzień 2023