W wielu miastach zamiast zielonych, krótko przyciętych trawników od dobrych kilku lat pojawiają się łąki pełne kolorowych kwiatów. Miejski krajobraz zamienia się w bardziej sielski, ciesząc oczy. Łąka kwietna może być ozdobą parków, skwerów, prywatnych ogrodów, a nawet… torów tramwajowych. Ale jej zalety wybiegają daleko poza względy czysto estetyczne.

POZYTYWNA MODA

Moda na łąki w miastach przyszła ze Stanów Zjednoczonych i rozwinęła się w Europie na początku XXI w. Projekty sadzenia kwietnych łąk czy zachowywania naturalnych, półdzikich trawników znajdują swych gorących zwolenników. W tym celu zasiewa się pobocza dróg, torowiska tramwajowe, pasy nieużytków przy obiektach przemysłowych lub gminnych, ale tego typu miejsca powstają także na dachach i tarasach. Taką łąkę można zrobić zamiast typowego trawnika lub w jego części, szczególnie tam, gdzie jest on najbardziej zniszczony. W ogródku wystarczy wysiać rabatki lub ścieżki z kwiatami, ale można też pokusić się o małą łączkę w donicach lub korytkach balkonowych. W Niemczech ustalono zestawy gatunków do posiania w danym regionie, a w Norwegii łąki kwietne stały się częścią krajowej strategii ochrony owadów. W Wielkiej Brytanii projekt ten zyskał wielkie społeczne poparcie i akceptację władz miejskich. W Polsce bardzo wiele miast może się pochwalić dywanami łąk kwietnych. Białymstoku oprócz nich powstają także pola słoneczników i zbóż z odpowiednio dobranymi chwastami. W wielu miastach, np. w Warszawie, mieszkańcy sami zabiegają o utworzenie takich miejsc w ramach budżetu obywatelskiego.

LOKALNIE I SEZONOWO

Łąka kwietna jest dobrą alternatywą dla miejskiego trawnika, zwłaszcza biorąc pod uwagę zanieczyszczone miejskie powietrze oraz zachodzące zmiany klimatyczne: jest odporna na suszę, potrafi zatrzymywać nadmiar wody z opadów, wiąże dwutlenek węgla, zapewnia różnorodność biologiczna. Poza tym w każdym regionie dba się o to, by ekosystem takiej łąki składał się z krajowych gatunków i by mogła ona, raz posadzona, istnieć przez wiele lat. Zapewnia to wybór roślin wieloletnich. Dla większej ozdoby oraz dla zapylaczy dosiewa się także jednoroczne kwiaty, byliny i trawy.

Trwają badania, na przykład na Uniwersytecie Wrocławskim, nad doborem nasion do stworzenia trawników przyszłości dla współczesnych europejskich miast. Tak, by z jednej strony dopasować skład roślin do danego miejsca geograficznego i wykorzystać typową dla niego roślinność lokalną, a z drugiej strony dostosować gatunki roślin do obecnej dość suchej i wietrzej pogody oraz klimatu, który ewoluuje. Dlatego potrzebne będą także takie rośliny, które dobrze znoszą wysokie letnie temperatury, ale i mroźne zimy, wytrwają w czasie niedoboru wody oraz przez cały sezon dadzą dużo żeru dzikim zapylaczom, czyli motylom i pszczołom. W Polce najczęściej zobaczymy więc w takich miejscach rośliny kojarzące się z krajobrazem wsi, czyli jaskier, chabry, maki, białą i czerwoną koniczynę, słodko pachnącą maciejkę, dziewannę, łubin, fiołek polny, stokrotkę, mniszek lekarski, szałwię polną, goździki, rozchodniki oraz trawy.

BIORÓŻNORODNOŚĆ

Im w trawniku więcej różnorodnych gatunków roślin, tym większa szansa, że owady i inne stworzenia znajdą tam pożywienie. Za owadami przylecą ptaki i zjawią się małe płazy. Bioróżnorodność zapewnia ochronę przed szkodnikami i ekstremami pogodowymi, które nawiedzają nas teraz częściej niż dawniej. Zaś na łące kwietnej może przebywać nawet trzysta stworzeń – począwszy od owadów i zapylaczy, poprzez płazy, gady, aż do ssaków. Dla motyli, pszczół, dżdżownic, żab, jeży, ptaków i myszy jest schronieniem oraz miejscem do rozmnażania. Bogactwo kwitnących kwiatów szczególnie przyciąga pszczoły, które zbierając pyłek i nektar, pełnią niesłychanie ważną funkcję w ekosystemie. Sama łąka może składać się aż z 60 rożnych gatunków roślin, w tym także z chwastów polnych, które znikają z wiejskiego krajobrazu ze względu na intensywność uprawy roli.

Dzięki takim łąkom krajobraz miejski czy parkowy nie jest już tak monotonny. Kwitnące kwiaty mają różnorodne kolory, wśród nich fruwają barwne motyle, pszczoły zbierają nektar, ptaki szukają pożywienia. Zapach kwiatów i obecność stworzeń jest jak intensywny zastrzyk natury dla okolicznych mieszkańców. Może być też elementem aromaterapii, której efekt można zwiększyć poprzez stosowanie na łąkach roślin o intensywnym zapachu kwiatów. Miejsca takie wpływają kojąco na emocje, a kontakt z przyrodą przynosi wytchnienie, relaks oraz zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia i cukrzycy. Ogólny dobrostan mieszkańców miast wzrasta.

CZYSTSZE POWIETRZE

Łąka podobnie jak drzewa wspomaga oczyszczanie powietrza – filtruje je, zatrzymując pyły tworzące smog. Jest jednak bardziej dostępna, bo szybciej rośnie, więc w miastach stanowi świetne rozwiązanie na poprawę składu powietrza. Pięć lat temu w Krakowie powstały łąki w 20 różnych lokalizacjach na łącznym obszarze 10 hektarów. Przeprowadzone tam badania pokazały, że 1 m² łąki kwietnej zatrzymuje 3 gramy zanieczyszczeń, czyli tyle co małe drzewo. Część mikropyłów pozostawała na roślinach, zwłaszcza takich jak dziewanna czy żmijowiec, które mają lepkie lub szorstkie liście. Tym samym zanieczyszczenia nie spływały do gleby, tylko były wiązane przez te rośliny raz na zawsze. Wniosek nasuwa się sam – im więcej roślin, tym mniej dwutlenku węgla w powietrzu. Teraz kwietnych łąk w Krakowie jest tak dużo, że staje się on stolicą polnych kwiatów.

CHŁODNIEJ I PRZYJEMNIEJ

Letnie miesiące bywają często upalne, co szczególnie odczuwamy w miastach. Tymczasem łąki kwietne obniżają temperaturę powietrza oraz zapobiegają nagrzewaniu się powierzchni gleby. W stosunku do betonu różnica temperatur może sięgać nawet 20 stopni. Łąki są w stanie „przeżyć” nawet w okresach suszy, gdyż rosnące na nich rośliny mają długie i bardziej rozgałęzione korzenie – aż 25 razy głębsze niż korzenie bylin składających się na trawnik. Spulchniają w ten sposób glebę i pozwalają wodzie wnikać łatwiej i na dłużej, a więc także lepiej zatrzymują wilgoć. Susza nie poczyni tam wielkich zniszczeń, bo zacieniona gleba oznacza powolniejszą utratę wody. Typowe zielone miejskie trawniki w czasie upałów szybko stają się placami wysuszonej rudej trawy oraz nagrzanej ziemi. Nie jest to ani estetyczne, ani pożyteczne.

Łąka kwietna wspomaga bioretencję, czyli zatrzymuje w glebie wodę deszczową o wiele dłużej i lepiej niż zwykły trawnik. W miastach wydatnie zmniejsza ryzyko podtopień. Jest to szczególnie ważne, gdyż w aglomeracjach występuje coraz większy problem z odpływem nadmiaru wody po deszczach.

OSZCZĘDNOŚĆ

Przede wszystkim czasu i pieniędzy. Łąkę wystarczy kosić tylko raz lub dwa razy w ciągu roku, zwykły trawnik – kilkanaście razy więcej. Poza tym można użyć kosy, co zapobiega hałasowi i emisji spalin. Dodatkowo oszczędza się prąd i mniej zanieczyszcza środowisko naturalne. Założenie takiej łąki i jej utrzymanie jest także o wiele mniejszym wydatkiem w porównaniu z sumą potrzebną do założenia i pielęgnowania trawnika, który przecież trzeba następnie regularnie kosić, nawozić, podlewać. Łąka nie potrzebuje nawozów i pestycydów, więc nie zostają one w glebie, wodzie i powietrzu. Nie wymaga wielu starań; urośnie nawet na mało wymagającej glebie, a więc posiać można ją dosłownie wszędzie, stosując odpowiednio dobraną mieszankę roślin. Dla miast czy prywatnych posiadaczy to wymierna i dość spora korzyść finansowa.

POZWOLIĆ NATURZE

Obecnie coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że zbyt duże uporządkowanie zieleni, czego symbolem stały się krótko przystrzyżone trawniki, nie jest dobre. Dlatego wszędzie, gdzie to tylko możliwe, warto zachować skrawki naturalnych łąk, kępy krzewów lub drzewa, zagajniki – są to stabilniejsze ekosystemy niż sztucznie posadzony trawnik. Stanowią siedlisko wielu gatunków roślin i zwierząt – owadów, pajęczaków, zwierząt żyjących w glebie. Często nie mamy świadomości, jak bardzo są one pożyteczne. Powalone drzewa, stosy połamanych gałęzi wyglądają dla niektórych nieestetycznie i sprawiają wrażenie nieporządku, ale dla wielu stworzeń są wręcz niezbędne. Dla owadów to miejscem rozrodu – czyli naturalna alternatywa dla specjalnie budowanych dla nich „hoteli”. Służą też jeżom za miejsce zimowego schronienia. Tam, gdzie istnieją półdzikie trawniki, należy je zostawić, by nie naruszać lokalnego ekosystemu.

Łąki kwietne pojawiły się nie tak dawno i upiększają miejską przestrzeń. Oby moda na nie trwała jak najdłużej. W jaki sposób je założyć, można przeczytać na wielu stronach internetowych. Nie jest to skomplikowana, trudna ani droga sprawa.

 

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 210 – kwiecień 2022